Uncensor.io – recenzja VPN-a na szybko

Od momentu, gdy Krzysztof Stanowski zaczął promować nowy VPN o nazwie Uncensor.io, w sieci zawrzało. Z jednej strony – rejestracja w Panamie brzmi egzotycznie, ale w świecie VPN-ów to zupełnie normalna praktyka. Panama, podobnie jak Brytyjskie Wyspy Dziewicze czy Seszele, to popularne miejsce dla firm VPN, bo oferuje korzystne prawo dotyczące prywatności i brak obowiązku przechowywania logów użytkowników.

Prawdziwe kontrowersje zaczęły się jednak wtedy, gdy Uncensor.io pojawił się wszędzie naraz. Sponsorowane artykuły na głównych portalach, współpraca z Kanałem Zero, agresywna kampania w social mediach – ludzie zaczęli pytać: skąd na to wszystko mają pieniądze, skoro to nowy gracz na rynku?

Odpowiedź może być prosta: VPN to biznes o ogromnej marży. Choć miesięczna subskrypcja kosztuje użytkownika np. 20–40 zł, realny koszt utrzymania serwera i infrastruktury na jednego klienta jest znikomy. Dlatego duże firmy VPN mogą pozwolić sobie na gigantyczne rabaty i prowizje partnerskie sięgające nawet 90%.

image
VPN-y można kupić prawie za darmo w Topcashback

Nie bez powodu serwisy takie jak TopCashback regularnie oferują cashback w wysokości 100% lub nawet więcej za zakup abonamentu VPN – w tym najbardziej znanych marek, jak NordVPN, Surfshark czy PureVPN. Oznacza to, że użytkownik może dostać z powrotem całość zapłaconej kwoty, a mimo to dostawca VPN wciąż zarabia — bo ogromna część przychodu pochodzi z odnowień subskrypcji, cross-sellów, a czasem nawet z danych telemetrycznych.

W tym kontekście Uncensor.io nie musi mieć tajemniczego inwestora – wystarczy, że stosuje agresywny model partnerski lub wykorzystuje środki z przedsprzedaży i subskrypcji do finansowania kampanii marketingowej. Nie zmienia to jednak faktu, że cała akcja wzbudza mieszane uczucia. Dla jednych to po prostu dobrze zaplanowany launch, dla innych – kolejny przykład, jak łatwo „kupić sobie” wizerunek wiarygodności w polskim internecie.

Dodaj komentarz